Edwin Bendyk
Ukraina – 30 lat niepodległości

Przemysław Fenrych

22 sierpnia 2021 r.

Na wsi ukraińskiej

Akt ogłoszenia niepodległości Ukrainy uchwalony przez Radę Najwyższą 24 sierpnia 1991 r. to punkt przełomowy w wieloletnim procesie odzyskiwania ukraińskiej suwerenności. Mimo szybkiego uznania nowego państwa przez społeczność międzynarodową faktyczna suwerenność i integralność państwa i narodu ukraińskiego nie dla wszystkich jest faktem oczywistym. Najważniejsze jednak, że najmniej w swą podmiotowość wątpią dziś sami Ukraińcy.

Szybkość rozpadu Związku Radzieckiego i jego rozwiązanie w grudniu 1991 r. zaskoczyła niemal wszystkich obserwatorów. Z perspektywy czasu nie jest aż tak zdumiewająca, gdy znane są szczegóły wszystkich ruchów odśrodkowych. Reżim radziecki próbował je zamrozić, co udawało się jedynie częściowo. Mimo brutalnych represji wobec przejawów autonomicznej aktywności w sferze społecznej, kulturalnej, nie mówiąc o politycznej rozwijał się nie tylko ruch dysydencki, ale także niezależne inicjatywy podejmowane przez pojedyncze osoby.

We wrześniu 1985 r. zmarł w łagrze Wasyl Stus, najwybitniejszy poeta ukraiński drugiej połowy XX wieku. W tym samym roku Jurij Andruchowycz, Wiktor Neborak i Ołeksandr Irwaneć założyli grupę poetycką Bu-Ba-Bu. Totalitarnej ciągle grozie stwarzanej przez radziecki system przeciwstawili wolność wyobraźni i poczucia humoru. Nawet oni jednak nie mogli przewidzieć tego, co stało się w kwietniu 1986 r. Katastrofa elektrowni atomowej w Czarnobylu oraz sposób zarządzania kryzysem ostatecznie zdelegitymizowały reżim, odsłaniając jego zbrodniczą nieudolność nawet w obszarze techniki.

W takiej sytuacji program pierestrojki zainicjowany przez Michaiła Gorbaczowa zamiast przyczynić się do odzyskania legitymacji, przyspieszył jedynie rozkład. Próby siłowego powstrzymania aspiracji niepodległościowych – krwawe stłumienie demonstracji w kwietniu 1989 r. w Tbilisi, czy równie brutalna próba pacyfikacji Litwinów w styczniu 1991 r. – nie mogły już zatrzymać nabierającego energii procesu. Coraz istotniejsze stawało się pytanie, jaki będzie jego przebieg.

Nie miejsce tu na szczegółowe analizowanie historii, przywołałem kilka faktów pokazujących, że zarówno rozpad ZSRR, jak i niepodległość Ukrainy nie były czymś przypadkowym, nawet jeśli jeszcze w latach 80. XX wieku wydawały się wydarzeniami całkowicie nieprawdopodobnymi. Co ważniejsze, akt polityczny Rady Najwyższej z dnia 24 sierpnia 1991 r. stał faktem społecznym podczas referendum niepodległościowego 1 grudnia tego samego roku. Wzięło w nim udział 84,18 proc. uprawnionych do głosowana, 90 proc. głosowało za. W obwodzie donieckim za niepodległością oddano 77 proc. głosów, ba – nawet na Krymie za Ukrainą wypowiedziała się ponad połowa głosujących.

O ile niepodległość stała się faktem, to kształtowanie faktycznej suwerenności w wymiarze gospodarczym, militarnym, kulturowym, naukowym stało się nieustającym zadaniem i ciągłym wyzwaniem. Przypomina o tym konsekwentnie Władimir Putin, dla którego rozpad ZSRR był największą katastrofą w XX wieku. W odpowiedzi Putin rekonstruuje rosyjskie imperium i nie może pogodzić się z utratą Ukrainy jako „naturalnej” i niezbędnej dla powodzenia planu części imperialnej przestrzeni.

Wydawało się, że ów plan zmierza do założonego na Kremlu celu – prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zrezygnował w listopadzie 2013 r. z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Wybór się dokonał, Ukraina wyszła z dryfu „wielowektorowej” polityki zagranicznej stawiając na prorosyjskie rozstrzygnięcie neoimperialne. Okazało się jednak, że suweren – naród ukraiński miał inne zdanie. Euromajdan, zwany Rewolucją Godności, zmienił wszystko. Blisko czteromiesięczne trwanie ruchu do jego krwawego rozstrzygnięcia stało się procesem przyspieszonego opowiadania sobie i negocjowania politycznej tożsamości i podmiotowości pofragmentowanego, niezwykle złożonego społeczeństwa.

Zwieńczeniem tego procesu stało się ostateczne pożegnanie radzieckiej, kolonialnej symboliki – słynny „leninopad”, proces obalania pomników wodza Rewolucji Październikowej. Oczywiście proces ten nie mógł pozostać bez odpowiedzi Władimira Putina: aneksja Krymu i faktyczna wojna na wschodzie Ukrainy wiszą cieniem nad 30. rocznicą niepodległości. Niepodległości obronionej kosztem kilkunasty tysięcy ofiar wojny, setek tysięcy uchodźców z terenów okupowanych i naruszonej integralności terytorialnej. Wbrew propagandzie sączonej przez moskiewskie media, władzy w porewolucyjnym Kijowie nie objęli faszyści, a Ukraina nie jest państwem upadłym. To, że w ostatnich wyborach prezydenckich na najwyższe stanowisko w kraju wybrany został aktor Wołodymyr Zełeński jest na pewno ilustracją dekompozycji wcześniejszego systemu partyjnego i politycznego. Jednocześnie jednak wybór Zełeńskiego pokazuje, że Ukraina jest państwem demokratycznym, a decydujący głos mają wyborcy.

Od 30 lat Polskę i Ukrainę łączą, a czasem też dzielą relacje sąsiedzkie. Po 2014 r. ważnym ich wymiarem stała się imigracja zarobkowa z Ukrainy. Polska stała się najważniejszym adresem dla przybyszów z Ukrainy. Badanie „Polacy i Ukraińcy w codziennych kontaktach” przygotowane w połowie b.r. przez Kolegium Europy Wschodniej, Foreign Policy Council „Ukrainian Prism” oraz Fundację Friedricha Eberta pokazuje, że właśnie ten migracyjno-zarobkowy aspekt dominuje we wzajemnym postrzeganiu się Polaków i Ukraińców. Co ważniejsze, w postrzeganiu tym przeważają pozytywne emocje. Mniej pozytywny jest fakt, że mimo nie tylko geograficznej, ale także historycznej bliskości nie znamy kultury swoich sąsiadów, ani oni naszej.

Minęły czasy, kiedy Polska – najweselszy barak w obozie – promieniował kulturą popularną, a język polski był przepustką do przekładów niedostępnych książek i atrakcyjnych czasopism. „Czterej pancerni i pies” już nie łączą tak, jak łączyli starszych mieszkańców PRL i ZSRR. Dla Ukraińców najbardziej znaną postacią polskiej kultury jest Adam Mickiewicz wskazany przez 7,5 proc. respondentów, dla Polaków Taras Szewczenko, z 9 proc. wskazań. Aż 22 proc. Polaków twierdzi, że czerpie wiedzę o Ukrainie z książek, problem w tym, że książkę ukraińskiego autora w ciągu ostatnich trzech lat przeczytało zaledwie 2 proc., autorzy wskazani z imienia i nazwiska to Gogol i Oksana Zabużko. Ukraińcy mniej udają i tylko 3 proc. deklaruje sięganie do książek w poszukiwaniu wiedzy o Polsce, a najbardziej znani polscy autorzy to Henryk Sienkiewicz i Andrzej Sapkowski. Uogólnione wyniki robią słabe wrażenie, choć zapewne podobne pytanie dotyczące wzajemnej znajomości Polaków i Czechów lub Polaków i Niemców nie różniłoby się zasadniczo.

Ważniejsze, że w Polsce i Ukrainie istnieją osoby i środowiska głęboko zaangażowane we wzajemne poznanie, zrozumienie i relacje. Możemy się poznawać zarówno poprzez bezpośredni kontakt, jak i dobre przekłady literatury, sztukę, kino. Relacje i dialog polsko-ukraiński był też zawsze ważnym elementem misji Fundacji im. Stefana Batorego. Dlatego poprosiliśmy pięcioro autorów głęboko osadzonych w tematyce ukraińskiej i relacji polsko-ukraińskich o podzielenie się własną oceną 30-lecia ukraińskiej niepodległości. Już wkrótce przedstawimy eseje Adama Balcera, Izy Chruślińskiej, Pawła Kowala, Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz i Tomasza Stryjka. Zapraszamy do lektury!

 

Edwin Bendyk – prezes Fundacji im. Stefana Batorego. Dziennikarz, publicysta i pisarz, do niedawna kierował działem naukowym tygodnika „Polityka”. Wykłada w Graduate School for Social Research PAN i Collegium Civitas, gdzie współtworzył Ośrodek Badań nad Przyszłością.

Tekst opublikowany na blogu forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego https://bit.ly/E_Bendyk_Ukraina_30_lat_niepodleglosci

Przemysław Fenrych
Na wsi ukraińskiej

Przemysław Fenrych

22 sierpnia 2021 r.

Na wsi ukraińskiej

Cybulewe w gromadzie Dmytriwka w kirowogradzkim obwodzie.

Uwielbiam włóczyć się po ukraińskich miastach. Spacery po Kijowie, Lwowie, Odessie, Czernihowie czy Czerkasach należą do moich największych przyjemności. Nawet wędrując po raz setny tymi samymi ulicami zawsze odkrywam coś pięknego, nowego, dającego do myślenia. Ale za serce najbardziej chwyta mnie ukraińska wieś i małe miasteczka (selyszcza). Praca z ukraińskimi partnerami w rozlicznych projektach pozwala mi cieszyć się wsią na Ukrainie we wszystkich porach roku. Praca w obwodach czerkaskim, czernihowskim, dniepropietrowskim, kirowogradzkim, mikołajowskim i połtawskim pozwala mi poznać całą różnorodność ukraińskich wiosek, którym przyszło przeżyć cały koszmar czasów sowieckich i niełatwy dla nich okres niepodległości kraju. Przez pół roku wioski cieszą urodą bujnej przyrody, przez cały czas zapałem i siłą ducha miejscowych liderów.

Życie na ukraińskiej wsi nigdy nie było łatwe, warto pamiętać, że największy poeta ukraiński, czczony tu przez wszystkich Taras Szewczenko urodził się jako chłop pańszczyźniany. W tych trudnych warunkach (dodajmy uczciwie, że także w dramatycznym sporze z polskimi i rosyjskimi właścicielami ziemskimi) wieś potrafiła wytworzyć zaskakująco bogatą kulturę widoczną w stroju (wyszywanki!), architekturze, kulinariach, poezji i pieśni. Czasy sowieckie wszystko to próbowały zniszczyć – mimo deklarowanego „sojuszu robotniczo-chłopskiego”. „Rozkułaczanie” zniszczyło całą warstwę ludzi najbardziej kreatywnych i umiejących dobrze gospodarować. Sztucznie wywołany Wielki Głód (Голодомор) w latach 1932-1933 dosłownie spustoszył ukraińską wieś. Utworzono kołchozy i sowchozy, które choć były tworami sztucznymi, nie pasowały ani do wiejskiej tradycji, ani do potrzeb gospodarowania ziemią – to jednak tworzyły jakiś porządek. Najczęściej zły, ale porządek. Logiczna w makroskali decyzja o likwidacji kołchozów i ich „rozpajowaniu” (podzieleniu na działki i rozdanie byłym kołchoźnikom) zlikwidowała tamten porządek zostawiając mieszkańców wsi samym sobie. Ogromne latyfundia wydzierżawiały od właścicieli ich działki, ale najczęściej nie potrzebowały ich pracy. Mieszkańcy wsi przez dekady niszczeni przez nierozumny system społeczny, teraz zostali pozostawieni sami sobie.

 

Zespół pracujący nad strategią rozwoju gromady Dmytriwka. Nowoczesna turystyka koncentrująca się na emocjach i przeżyciach może być szansą dla niejednej ukraińskiej wsi.

Z podziwem patrzę jak sobie teraz radzą. Tak, wiem, wielu wyjeżdża do miasta lub do pracy za granicą, często spotykamy ich w Polsce. Ja spotykam na miejscu głównie tych, którzy zostają i ani myślą wyjeżdżać, chcą natomiast uczynić swoją wieś dobrym miejscem do życia, a zarazem nadal ważnym podmiotem tworzącym ukraińską kulturę. Wspaniali są ci wiejscy liderzy – działacze samorządowi, nauczyciele, mali przedsiębiorcy i farmerzy, urzędnicy, duchowni, krajoznawcy zakochani w swojej małej ojczyźnie. Jest im wściekle trudno, wszystkiego muszą uczyć się niemal od nowa, a zarazem nie zgubić więzi z tradycją. Muszą przezwyciężyć problemy, które narastały latami i te, które jak ekologia i problemy z wodą narastają teraz. I walczą – czasem dosłownie. Prowadziliśmy właśnie warsztaty w wiosce na północy kraju, gdy przyszła wiadomość o śmierci żołnierza, który walczył na wschodzie Ukrainy. Nie zginął na froncie, a jest ofiarą wojny, która trwa…

 

Ciągle spotykam na ukraińskiej wsi wspaniałych ludzi, aktywnych, przedsiębiorczych, nastawionych na nowoczesne działanie. W swoim entuzjazmie i uporze wyglądają na jeszcze piękniejszych niż ich wioski. Prawo do uczestnictwa w ich staraniach uważam za wielki zaszczyt, spotkania z nimi są wielką radością. Nawet wtedy, gdy nie są łatwe, gdy z wysiłkiem staramy się przełamywać stereotypy.

Przemysław Fenrych

Пшемислав Фенрих
Солідарність через конкретні справи

Пшемислав Фенрих

26 czerwca 2021 r.

Солідарність через конкретні справи

Українська сердечність – ласкаво просимо до Чигирина

Україна завжди була для мене дуже важливою. Першим жестом, який я зміг зробити (і зробив з повним переконанням) для України, було голосування 8 вересня 1981 р. за знамените Послання І Конгресу делегатів НСЗЗ „Солідарність” до трудового народу Східної Європи. У цьому документі Україна не згадана окремо, вона значиться серед „усіх народів Радянського Союзу”, але, голосуючи як делегат, я думав насамперед про Україну, Білорусь та Литву. Я знав, що це лише слова солідарності, що ми більше нічого не можемо зробити, але зрештою, дії починаються зі слова. Ці дії стали можливими через десять років, коли Радянський Союз розпався і в 1991 році Україна розпочала своє незалежне існування. Я був дуже задоволений, коли виявилося, що моя батьківщина – перша країна у світі, яка визнала незалежність України. Тепер стало можливим реалізувати ідею про те, що незалежність, демократія та процвітання Польщі є реальними лише тоді, коли й Україна також є незалежною, демократичною та процвітаючою.

Три слова супроводжують мою понад двадцятирічну діяльність в Україні. Це солідарність, самоврядування та партнерство. Солідарність, тому що з неї усе почалося, солідарність, тому що у 1980-х роках ми її отримали із країн Заходу, і відтак зобов’язані передавати далі, солідарність, бо лише завдяки такій настанові маємо шанс подолати жахливий досвід нашої спільної історії. Самоврядування, тому що ми досягли значних успіхів у цій сфері, і нам просто є чим поділитися. Самоврядування дозволяє найбільш конкретно реалізувати солідарність, будувати якість життя громадян від самих основ. В Україні я працюю в основному від імені «Фонд розвитку місцевої демократії», і це організація, яка в центрі своєї діяльності ставить децентралізацію та самоврядування. Співпраця, оскільки це єдина форма, гідна вільних і рівних громадян, адже це завжди обмін дарами, а не одностороння допомога, бо справжній друг сприяє, а не нав’язує. Я приїхав в Україну з цими трьома словами, і я вчив ці три слова в Україні. Завдяки двом десятиліттями співпраці з українцями я відчуваю як значно збагатилося моє розумінням змісту цих слів.

Черкаси, 2002 р. зустріч представників польського та українського місцевого самоврядування під картиною, на якій зображено Переяславську раду. Змінюємо хід історії … А картину давно зняли зі стіни.

Я мав честь і радість спільно реалізувати кілька десятків проєктів з українськими друзями. Завжди з особливим задоволенням приймав українських друзів у Польщі. У своїх проєктах ми створювали українські навчальні центри для посадових осіб місцевого самоврядування, спільно навчалися ефективним методам навчання дорослих, запроваджували в органах самоврядування принципи «Прозорої України», організували клуби громадського діалогу, створювали тематичні туристичні оселі та розробляли стратегії сталого розвитку громад із використанням методів співучасті громадськості. Справи складні, не все виходило так, як нам того хотілося б. Спільне було одне: українсько-польська дружба була не пустим словом. Хороші стосунки тривають, учасники проєктів створюють чудові речі у своїх спільнотах.
У минулому Польща та Україна утворювали Річ Посполиту, це був спільний дім наших предків. У цьому спільному домі справи не завжди укладалися добре. Серед нас є люди, які охоче вступають у суперечки стосовно минулого. Ще є ті, кого польсько-українська міжусобиця зачепила особисто. Потрібно добре знати історію, зокрема і для того, щоб не повторювати помилок. Але будувати майбутнє – це солідарність у конкретних справах. Я дуже вдячний своїм друзям з України за те, що я мав змогу втішатися їхньою дружбою майже чверть століття та по партнерські будувати майбутнє обох наших країн.

Пшемислав Фенрих

Przemysław Fenrych
Solidarność w konkretach

Przemysław Fenrych

26 czerwca 2021 r.

Solidarność w konkretach

Ukraińska serdeczność – powitanie w Czehrynie.

Ukraina była dla mnie zawsze bardzo ważna. Pierwszy gest, który na rzecz Ukrainy mogłem wykonać (i wykonałem z pełnym przekonaniem) to głosowanie 8 września 1981 roku za słynnym Posłaniem Pierwszego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” do ludzi pracy Europy Wschodniej. W dokumencie tym Ukraina nie jest wymieniona osobno, jest ukryta wśród „wszystkich narodów Związku Radzieckiego”, jednak głosując jako delegat myślałem wówczas przede wszystkim o Ukrainie, Białorusi i Litwie. Wiedziałem, że to tylko słowa solidarności, że na nic więcej nas nie stać, ale przecież od słowa zaczyna się działanie. To działanie stało się możliwe już dziesięć lat później, gdy Związek Radziecki się rozpadł, a Ukraina w 1991 roku rozpoczęła swój niepodległy byt. Miałem ogromną satysfakcję, gdy okazało się, że moja ojczyzna była pierwszym państwem na świecie, które niepodległość Ukrainy uznało. Teraz stała się możliwa realizacja idei mówiącej, że niepodległość, demokracja i zasobność Polski tylko wtedy jest realna, gdy niepodległa, demokratyczna i zasobna będzie także Ukraina.

Trzy słowa towarzyszą moim z górą dwudziestoletnim działaniom na Ukrainie. To solidarność, samorządność i partnerstwo. Solidarność, bo od niej się zaczęło, solidarność, bo jej w latach 80-tych doświadczyliśmy z zachodu i mamy obowiązek przekazywać ją dalej, solidarność, bo tylko z taką postawą mamy szansę przezwyciężyć straszne doświadczenia naszej wspólnej historii. Samorządność, bo w tej dziedzinie odnieśliśmy wielki sukces i po prostu mamy się czym dzielić. Samorządność pozwala najkonkretniej wdrażać w życie solidarność, od podstaw buduje jakość życia obywateli. Na Ukrainie działam przede wszystkim pod szyldem Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, a to organizacja, która decentralizację i samorządność stawia w centrum swoich działań. Partnerstwo, bo to jedyna forma godna wolnych i równych obywateli, bo to zawsze jest wymiana darów, a nie jednostronna pomoc, bo prawdziwy przyjaciel towarzyszy, a nie narzuca. Z tymi trzema słowami na Ukrainę przyjechałem, tych trzech słów na Ukrainie się uczyłem. Dzięki dwom dekadom współpracy z Ukraińcami czuję się niepomiernie bogatszy o sens tych słów.

Czerkasy, rok 2002. Narada polskich i ukraińskich samorządowców pod obrazem przedstawiającym ugodę perejesławską. Zmieniamy bieg historii… A obraz dawno już jest zdjęty ze ściany.

Miałem zaszczyt i radość współtworzyć z ukraińskimi przyjaciółmi kilkadziesiąt projektów. Szczególną przyjemność miałem zawsze z goszczenia ukraińskich przyjaciół w Polsce. W projektach tworzyliśmy ukraińskie ośrodki szkoleniowe dla samorządowców, wspólnie uczyliśmy się skutecznych metod edukacji dorosłych ludzi, wprowadzaliśmy w urzędach zasady „Przejrzystej Ukrainy”, organizowaliśmy kluby dialogu obywatelskiego, tworzyliśmy tematyczne gospodarstwa turystyczne, metodami partycypacyjnymi opracowywaliśmy strategie zrównoważonego rozwoju gromad. Materia jest trudna, nie wszystko wychodziło tak, jak byśmy chcieli. Jedno było wspólne: ukraińsko-polska przyjaźń nie była pustym słowem. Dobre relacje trwają, uczestnicy projektów w swoich środowiskach tworzą rzeczy wielkie.

Polska i Ukraina w przeszłości tworzyły wspólną Rzeczpospolitą, to był wspólny dom naszych przodków. W tym wspólnym domu nie zawsze działo się dobrze. Są wśród nas ludzie, którzy chętnie wchodzą w spory nad przeszłością. Żyją jeszcze tacy, których polsko-ukraińskie waśnie dotknęły osobiście. Historię trzeba dobrze znać, między innymi po to, by nie powtarzać błędów. Ale budowanie przyszłości to solidarność w konkretach. Jestem ogromnie wdzięczny przyjaciołom z Ukrainy za to, że mogę od niemal ćwierćwiecza cieszyć się ich przyjaźnią i wspólnie, po partnersku budować przyszłość obu naszych krajów.

Przemysław Fenrych